Stacje demontażu chcą ponownie doprowadzić do zmian w systemie recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji. Jeśli im się uda, ucierpi na tym bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego oraz sektor produkujących w Polsce przedmioty wyposażenia i części samochodowe, który zostanie wystawiony na dyskryminację w skali europejskiej. 

Recykling samochodowy jest reglamentowaną, ale normalną działalnością gospodarczą i tak jak wiele innych normalnie generuje zysk. Masa samochodu osobowego w większości wypadków sięga powyżej tony i często zbliża się do dwóch. W ok. ¾ składają się na nią różnego rodzaju metale: w większości (ok. 2/3) stopy żelaza - stal, ale w ok. 1/10 będą to stopy aluminium. Surowce te są cennym towarem w skupie.Przepisy dotyczące recyklingu wynikają z dyrektywy Parlamentu i Rady UE w sprawie pojazdów wycofanych z eksploatacji. Statystycznie zdecydowana większość pojazdów jest wycofywana z eksploatacji ze względu na wiek, a co za tym idzie: zużycie i korozję pojazdów (tym samym: zużycie i korozję ich części). Mniejszy odsetek aut trafia na złom z powodu uszkodzenia w wypadku drogowym. Do kasacji trafiają poważnie uszkodzone auta. Historie o lekkim zadraśnięciu błotnika czy klapy bagażnika należy włożyć między bajki, gdyż po takich zdarzeniach auta się po prostu naprawia, a nie złomuje. To właśnie części ze starych czy porozbijanych aut miałyby trafiać do sklepów prowadzonych przez stację demontażu pojazdów czy na portale internetowe…W zasadzie, jako używane, części ze złomowanych aut mają charakter indywidualny i przed ponownym użyciem każdą należałoby poddać badaniu technicznemu. W przypadku niektórych części (związanych z bezpieczeństwem) ustawodawca wręcz wprowadził wprost listę kategorii części, których ponownie w aucie używać nie można (poduszki powietrzne z aktywatorami pirotechnicznymi, klocki i szczęki hamulcowe, itd.). W przepisach o recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji, wskazuje się natomiast wyraźnie, że to wprowadzający pojazd na terytorium kraju podaje informację określającą rodzaje przedmiotów wyposażenia i części pojazdów, które mogą być przeznaczone do ponownego użycia. Jest to jak najbardziej racjonalne i uzasadnione. To konstruktor pojazdu go zaprojektował i złożył w całość z części. Naturalne jest, że posiada o konstrukcji auta największą wiedzę.Logiczne jest też, że niektóre obowiązki informacyjne wynikające z przepisów wprowadzający pojazd (producent, importer) może spełnić we współpracy z producentami części samochodowych, która zresztą ma miejsce już na etapie homologacji typu pojazdu. Za wyjątkiem Niemiec, kraju o wyjątkowej wadze producentów samochodów, w przepisach większości krajów UE nie przewiduje się, aby z żądaniem o udzielenie szczegółowych informacji o sposobie montażu części prowadzący stacje demontażu mógł kierować się bezpośrednio do producenta części. Polskie prawo wymóg taki jednak wprowadza. Mało tego, według żądań organizacji reprezentującej stacje demontażu, o zakresie udzielanej informacji miałby decydować kierujący żądanie, czyli te stacje. A skąd wiadomo, czy część nadaje się do ponownego użytku? Nawet jeśli chodzi o część samochodu z kategorii nadającej się do ponownego użycia, należałoby zbadać konkretną część, jeśli ma zostać ponownie zamontowana w aucie. Kto następnie weźmie na siebie ryzyko, jeśli dojdzie do wypadku drogowego?W razie przeforsowania pomysłu przedsiębiorców prowadzących zbiórkę i przerób złomowanych pojazdów, producenci i dystrybutorzy części samochodowych z terytorium RP będą musieli działać w ustawowo narzuconych, gorszych warunkach niż reszta Europy. Powszechnie uznaje się w innych krajach, że przepisy o recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji dotyczą przede wszystkim producentów pojazdów, a jeśli producentów ich części, to tylko pomocniczo i w związku z obowiązkami producentów pojazdów. Nie pozwólmy, aby znowu ktoś wybiegł przed orkiestrę i doprowadził do dyskryminacji polskich przedsiębiorców. To nie pierwszy oryginalny pomysł prowadzących punkty zbiórki odpadów – wraków samochodowych.